• slide

Adwent to oczekiwanie

 

adwent2

Przed nami jeden z najpiękniejszych okresów roku liturgicznego – Adwent. Łacińskie słowo adventus oznacza «oczekiwane przyjście». Odnosimy ten termin do dwóch przyjść Chrystusa. Pierwsze przyjście miało miejsce ponad dwa tysiące lat temu, kiedy Syn Boży „stał się człowiekiem i dla naszego zbawienia zstąpił
z nieba”, rodząc się z Maryi Dziewicy w betlejemską noc. Drugie przyjście dopiero nastąpi. Zapowiedziane zostało przez samego Chrystusa, który mówi
o nim w wielu miejscach Ewangelii. Jeszcze w dniu wniebowstąpienia, aniołowie utwierdzali w apostołach nadzieję na powrót Mistrza, i mówili: "Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba" (Dz 1, 11). Na powrót Pan, nazywany paruzją, czekamy zawsze i modlimy się o niego wołając codziennie „przyjdź królestwo Twoje”. Nie wiemy, kiedy on nadejdzie, ale wiemy, że ten dzień będzie ostatnim; nastąpi wtedy koniec dziejów.

Papież św. Grzegorz Wielki (†604) postanowił, że Adwent będzie się rozpoczynał w całym Kościele w czwartą niedzielę przed Narodzeniem Pańskim.  
W pierwszej części Adwentu, do 16 grudnia włącznie, nasze myśli koncentrują się przede wszystkim na drugim przyjściu Chrystusa i nasze dusze są skierowane ku oczekiwaniu na powrót Zbawiciela w dniu ostatecznym. Kościół wzywa w tych dniach swoich wiernych do czujności i zwraca ich myśli ku paruzji. Najintensywniej podejmujemy wołanie z Apokalipsy: „Marana tha! Przyjdź, Panie Jezu!” (Ap 22, 20).

W drugiej części Adwentu, od 17 do 24 grudnia, przygotowujemy się do radosnego świętowania pamiątki pierwszego przyjścia; do celebrowania wydarzeń, które stały się tej nocy, kiedy "nadszedł dla Maryi czas rozwiązania
i porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła
w żłobie" (Łk 2, 7).

Z obu tych względów Adwent jest okresem pobożnego i radosnego oczekiwania. Nie jest czasem „zakazanym”, jak Wielki Post, kiedy to powinniśmy powstrzymać się od hucznych zabaw. Fioletowy kolor szat liturgicznych nie oznacza pokuty, ale tęskne oczekiwanie. Jest to jednak czas na intensywniejszą modlitwę, głębszą refleksję nad sensem i celem życia, dokładniejszą lekturę Pisma Świętego i odrodzenie w wierze przez życie sakramentalne.


Niedługo nadejdą Święta; już się do nich przygotowujemy. Będziemy wtedy składać sobie życzenia, w których na różny sposób wyrazimy pragnienie, by ścieżka życia, którą idziemy była długa i ciekawa, byśmy mogli się nią nacieszyć. Adwent jest właśnie po to, byśmy się no nowo nauczyli mądrego cieszenia się życiem. Intensywniej niż w minionym czasie, będziemy wołali
z całym Kościołem: Mądrości, która z ust Bożych wypływasz, wszystko urządzasz, zewsząd cel dobywasz; przybądź i naucz nas dróg roztropności, Wieczna Mądrości.
Potrzebujemy jak powietrza, mądrości życia. Siostrą mądrości jest czujność, a jej wrogiem ociężałość. Pokarmem dla mądrości jest modlitwa, a pułapką wpędzającą w głupotę – niekontrolowany dobrobyt. Źródłem i Dawcą mądrości jest Jezus – Syn Maryi, Mądrość Przedwieczna. W adwentowym czasie odnówmy swoją z Nim bliskość; nie odkładajmy tego na później. Przecież nie wiemy, kiedy wypełni się nasz czas i wejdziemy do takiej świątyni, w której już się nie śpiewa przyjdź królestwo Twoje, ale śpiewa się wieczne Alleluja.